„Operacja Buffalo”: bomby atomowe, szpiedzy i pustynia

„Operacja Buffalo”: bomby atomowe, szpiedzy i pustynia

„Operacja Buffalo” to eksplozja dosłownie i w przenośni. Tajna baza wojskowa przedstawiona w serialu testuje bomby atomowe. Bohaterowie sprawdzają także wzajemną lojalność i moralność. Zdrada oraz intrygi są w tej 6-odcinkowej produkcji na porządku dziennym.

„Operacja Buffalo” (tytuł oryginalny: „Operation Buffalo”) rozpoczyna się planszą z informacją, że wydarzenia przedstawione w serialu są fikcyjne, jednak dużo z tych złych rzeczy wydarzyło się naprawdę. Maralinga, południowa Australia, rok 1956. Major Leo Carmichael (Ewen Leslie) jest dowódcą tajnej bazy. Ma dwa zadania: nadzorować prace nad testami bomby atomowej na (rzekomo) odludnych terenach oraz zarządzać życiem w obozie. Generał Crankford (James Cromwell), dla przyjaciół Cranky, to bohater II wojny światowej, który jest bezpośrednim przełożonym Leo. Ponieważ generał nie do końca nadaje się do pełnionej funkcji, Carmichael w praktyce jest główną siłą w Maralinga.

Jak dowiadujemy się już na samym początku „Operation Buffalo”, Leo od czasu do czasu dba o urozmaicenie życia na odludziu, co nie zawsze kończy się dobrze… Niedozwoleni goście w osobie prostytutek to jednak nie największe zmartwienia na głowie majora. Z obozu ginie jedna osoba, dochodzi do nadużyć, a do tego w Maralinga ma pojawić się delegacja oficjeli. Ciężko malować trawę na zielono, gdy jest się na pustyni pośrodku niczego. Sprawy w serialu „Operacja Buffalo” dodatkowo komplikuje pojawienie się pięknej pani meteorolog Evy Lloyd-George (Jessica De Gouw), która przybywa do obozu z konkretną misją.

„Operacja Buffalo”: zimna wojna, gorące intrygi

„Operacja Buffalo” to opowieść o paranoi na wielu poziomach. Zimna wojna rozkręciła się na dobre. Zdrada to natomiast najpoważniejsze z możliwych przestępstw. Każda informacja może być na wagę złota. A w serialu „Operacja Buffalo” bohaterowie zajmują się tajemnicami naprawdę ogromnego kalibru. Bomby atomowe i ich siła zostają pokazane już w pierwszym odcinku. Eksplozja niszczy wszystko na swojej drodze. Tajna baza wojskowa i jej pracownicy działają bez świadomości, że południowa Australia jest zamieszkała przez Aborygenów. Takie zapewnienie dostali od polityków. Tymczasem okolice obozu Maralinga są zamieszkałe. Rdzenni Australijczycy stykają się z technologią w najgorszy z możliwych sposobów.

W serialu „Operacja Buffalo” zastosowano ciekawy zabieg. Jedna z głównych bohaterek, w którą wciela się Jessica De Gouw, pojawia się dopiero w drugim odcinku. James Cromwell jako Cranky zapewnia świetnie przemyślane akcenty komediowe, choć to nie one są główną osią narracji. Ewen Leslie gra bohatera bardzo dwuznacznego moralnie i przez to niezwykle ciekawego. „Operacja Buffalo” to także zachwycające pustynne plenery Australii. Pustynia potęguje poczucie izolacji i odosobnienia. A także widma katastrofy…

„Operacja Buffalo”: ciężko zaufać nawet najbliższym

Dzięki „Operation Buffalo” możemy dowiedzieć się o ciekawym i kontrowersyjnym wątku z australijskiej historii. „Operacja Buffalo” pokazuje, że ciężko zaufać nawet najbliższym przyjaciołom, a co dopiero graczom z politycznej areny. Oglądanie, jak decyzje niewielkiej grupy osób mają wpływ na wielkie grupy ludności, dawno nie było tak wciągające i atrakcyjne.

Co oglądać w telewizji w tym tygodniu? Jeżeli szukasz produkcji, która proponuje zaskakujące rozwiązania narracyjne oraz nieoczywiste postaci – „Operacja Buffalo” to idealna propozycja. Tylko na kanale Epic Drama!

 

Autorka tekstu: Paulina Grabska